środa, 10 lipca 2013

Prolog

Siedziałam właśnie na tarasie ścierając łzy, które nieprzerwanie spływały po mojej twarzy. Przeprowadzka ?? nie mogłam w to uwierzyć przecież ja należałam do tego miasta, położonego w północno - zachodniej Irlandii. Sligo było moim miejscem na ziemi i nigdy nie chciałam go opuszczać aż tu wczoraj mój ojciec wraca do domu oznajmiając wszystkim domownikom, że przenosi swoją olbrzymią korporację do Londynu.  Dla niego i mojej matki nigdy się nie liczyły moje uczucia dla nich najważniejsze były pieniądze to był ich priorytet. Nie powiem, że nie podobało mi się mieszkanie w cudownej willi ale gdybym tylko mogła oddała bym to wszystko w cholerę za kocham cie... tak..zwykłego kocham cie wypowiedzianego z ust moich rodzicieli. Lecz niestety od wczesnych lat zajmowały się mną coraz to nowe opiekunki.

Cholera, że też dopiero za pół roku osiągnę pełnoletność. No nic muszę się przestać mazać i iść się spakować nie chcę żeby matka wpadła w jedną z tych swoich furii gdy coś nie szło po jej myśli. Podniosłam swoje zwłoki z huśtawki biegnąc w stronę swojego pokoju położonego na piętrze. Zamknęłam za sobą drzwi, wyciągnęłam walizki i zaczęłam upychać w nich sporą  część swojego życia. Za biurkiem znalazłam starą pogniecioną fotografię byłam na niej ja z moim najlepszym przyjacielem- Jacobem. Byliśmy nierozłączni tylko on potrafił zrozumieć mój żal, ból połączone z gniewem. Rozumieliśmy się bez słów nawet staliśmy się parą, chciałam z nim spędzić całe swoje życie tu w Sligo. Z naszym pierwszym razem chcieliśmy poczekać, nie chcieliśmy się spieszyć lecz życie jest przewrotne nigdy nie wiesz co cię spotka za kolejnym zakrętem. Rok temu ten cholerny świat odebrał mi Jacoba. Kilkoro chłopaków zakatowali go na śmierć gdy wracał z pracy. Do dziś nie mogę się z tym pogodzić niby żyję ale tak naprawdę połowa mnie odeszła wraz z nim....